Jadąc do szpitala zaczął bardzo boleć mnie brzuch.Co się dzieje ? Tak ma być ? Coraz bardziej zaczynał mnie boleć aż w końcu kierowca to zauważył.
-Coś nie tak ?
D-Nie wiem ale chyba zaczynam rodzić.
-Co ?! O kurde już jesteśmy niedaleko niech pani się niemartwi.-Poczułam tylko jak zaczęliśmy jechać szybciej i kierowca mówił prawdę po chyba 3 minutach byliśmy na miejscu.Zaparkowaliśmy na parkingu dla karetek co spowodowało że jakiś koleś zaczął się drzeć.
-Co pan wyprawia tutaj nie wolno parkować.!!
-Ta młoda dama rodzi proszę jej pomów a nie pan się martwi o jakieś miejsce do parkowania.
-Proszę czekać pobiegnę po wózek-Chwilę potem obok samochodu znalazło się 2 mężczyzn,którzy zawieźli mnie do środka.Szybko zostałam przemieszczona do sali i zaczęło się.Ten ból był nie do opisania,co chwilę pani lekarka mówiła "przyj" więc stosowałam się do rozkazu.Co chwilę myślałam,że to koniec ale to całe cierpienie opłaciło się.Po chwili pielęgniarka powiedziała "Gratuluję prześlicznej córeczki".To było coś pięknego,z moich oczu zaczęły spływać łzy a gdy dostałam małą na ręce rozkleiłam się całkowicie.Gdyby tylko Niall mógłby tu być ze mną to już nic innego do szczęścia mi nie brakuje.
-Jak córeczka będzie miała na imię ?
-Jazmin.
-Śliczne imię dla ślicznej dziewczynki.-Obdarzyła mnie uśmiechem na co odpowiedziałam tym samym.
***Kilka tygodni później***
Dzisiaj wychodzę ze szpitala.Spakowałam wszystkie moje i małej rzeczy i wyszłam ze szpitala.Zadzwoniłam po TAXI i czekałam przed szpitalem.Gdy podjechał samochód wyszedł z niego pan kierowca i spakował moje rzeczy i pomógł mi wejść do pojazdu.Podróż do domu trwałą zaledwie kilka minut,a gdy byliśmy już na miejscu zapłaciłam kierowcy.Gdy wyszłam z samochodu przypomniałam sobie.
-Proszę pana niech pan poczeka!
-Czy o czymś pani zapomniała ?
-Tak pan mnie zawoził do szpitala 3 tygodnie temu.
-No tak.
-A ja panu nawet nie zapłaciłam ile się należy ?
-Niech pani nie przesadza ja nie chce żadnych pieniędzy to będzie na koszt firmy.
-Bardzo panu dziękuje.-Pożegnałam się z kierowcą i weszłam z malutką do domu.Dzisiaj ma przyjechać do mnie Lucy.Oczywiście nikt nic o tym nie wie bo Lucy ma niby jechać do "rodziców".Nawet to trochę zabawne że Harry to kupił i nie chciał jechać z nią.Harry mógłby wiedzieć o dziecku ale co by się stało jakby Niall się dowiedział przez przypadek ? Jak ja bym mu spojrzała w oczy ? Dobra nie ważne trzeba się zająć dzieckiem,które leży w wózku.Gdy podeszłam do wózka mała Jazmin już spała więc wzięłam ją na ręce i zaprowadziłam ją do łóżeczka na grę.Wyglądała tak słodko troszeczkę przypomina Niall'a jak śpi.
Zeszłam na dół i zaczęłam sprzątać na przyjazd Lucy.
***Z perspektywy Lucy***
Dobra już wszystko mam naszykowane Harry i Niall mają mnie zaraz zawieść na lotnisko.Gdy pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam na lotnisko.Całą drogę rozmawiałam z Harry'm a Niall był nieobecny.Widać było że nadal nie może zapomnieć o Demi. No nie dziwie się ona o nim też.Gdy tylko próbowałam go dodać do rozmowy to i tak nic nie pomagało bo za chwile było to samo.Po dotarciu na lotnisko pożegnałam się z loczkiem na co Niall widać było że go to boli więc szybko się puściliśmy.Pożegnałam się także z Niall'em i wyszeptałam mu w ucho "Wszystko będzie dobrze" na co odpowiedział mi lekkim uśmiechem.Zabrałam swoje walizki i poszłam na odprawę.Gdy weszłam do środka samolotu zajęłam swoje miejsce i zaczęłam myśleć co powiem Demi przecież nie widziałam ja parę dobrych miesięcy a jak dowiedziałam się jeszcze że jest w ciąży to tym bardziej bałam się mojej reakcji gdy ją zobaczę z wózkiem.
***Parę godzin później***
Gdy byłam już w NY zaczęłam się rozglądać gdzie jest Demi.Naglę moim oczom ukazał się różowo-fioletowy wózek.Szybko podbiegłam do dziewczyny i mocno ja przytuliłam.Tak bardzo za nią tęskniłam i nie mogłam się nią nacieszyć.
D-Też się cieszę,że cię widzę ale możesz mnie puścić bo chce jeszcze żyć.
L-Oj przepraszam nie chciałam.
D-Dobrze nic się nie stało.
L-A gdzie nasza mała kruszynka ?
D-Tutaj-Pokazałam na wózek.
L-Ale ona śliczna ma to po mamusi.
D-I po tatusiu też.-Lekko się uśmiechnęłam.
L-Masz zamiar mu powiedzieć ?
D-Nie,nie będę potrafiła.
L-Przemyśl to jeszcze.
D-Nie ma o czym myśleć nie powiem mu o Jezmin'e i koniec tematu.
L-Dobra przepraszam nie powinnam się mieszać.
D-Nic nie szkodzi.-Wracając do domu cały czas nie mogłam się napatrzeć na Jazmin jest taka śliczna i na pewno Niall byłby z niej dumny.
HEJ mam nadzieje że podoba sie rozdział ale straszę was przepraszam za to że nie jest zbyt długi ale nie mam na nic sił ;c Informuję was że do końca został jeszcze jeden rozdział.
Super i życze zdrowia :)
OdpowiedzUsuńFajnie i Wracaj nam szybko do zdrowia.
OdpowiedzUsuńI yhmm Jeśli się nie gniewasz dodałam cię do listy opowiadań i tłumaczeń na jednym z moich blogów =>
daj twojego bloga :)
Usuńhttp://love-more-not.blogspot.com/
UsuńProszę ale nie jest on taki dobry jak twój =>
świetny rozdział ale szkoda że przedostatni :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że założysz nowy blog i tam będziesz pisać na nowo jakąś historię
kocham ten blog i jest mi smutno że już kończysz go
dlaczego koniec? ;( prosze niech on sie dowiie bo to to to mi złąmie serce bede płakaćć, pisz kolejny szybko <333
OdpowiedzUsuńnie rób nam tego ! pisz dalej ! to jest takie zajebiste. nie kończ jeszcze tego opowiadania jest stanowczo ZA KRÓTKIE kochanaa <3 :*
OdpowiedzUsuńPer-fect! Ale ma być dłuższe!
OdpowiedzUsuńbłagam nie kończ tego opowiadania! ;( niech ostatni rozdział będzie dłuższy, niekończący się... ;( oby on się dowiedział
OdpowiedzUsuńo matkuu kiedy next? :(
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział ? ;( oby był najdłuższy niekon\ńczył się szkoda że już go końćzysz :(
OdpowiedzUsuń