JAK CZYTACIE TO ZOSTAWCIE KOMENTARZ CHCE ZOBACZYĆ CZY SIĘ PODOBA II CZĘŚĆ :)
Postanowiłam,że założę to.Zrobiłam lekkie loki i makijaż a gdy byłam już gotowa stałam przed lustrem i szczegółowo przyglądałam się sobie czy na pewno dobrze wyglądam.Obudził mnie dźwięk telefonu.Szybko podbiegłam go łóżka i odebrałam telefon.
Jaz.-Tak ?
Jus.-Hej kochanie,gotowa na imprezę ?
Jaz-Tak ale jest mały szczegół.Musisz na mnie czekać parę domów dalej od mojego ok ?
Jus-Aa no dobra wiec za 5 minut będę więc czekaj na sms'a.
Jaz-Do do zobaczenia.
Jus-Pa.
Zabrałam swoja torebkę i zeszłam na dół.Wchodząc do salonu zastałam tam wujka Louisa,Harry'ego,Liama ,Zayn'a i Josh'a razem z ciocią Eleanor,Danielle,Perrie i Lucy.No szykuje się wielki melanż.Haha o czym ja myślę oni chyba nie znają tego określenia.Przywitałam się z każdym i usiadłam na sofie czekając na sms'a.
Josh-No no no widać że moja mała Jazmin wybiera się na jakiś melanż.
Jaz-WOW wujku nie wiedziałam że wiesz co to znaczy.
Josh-Hahaha oj kruszynko nie jestem aż tak zacofany jeszcze się zna młodzieżowe teksty.
Lou-Gdzie ta impreza ?
Jaz-U koleżanki w domu.
Lou-Josh powinieneś iść z nią może wyrwiesz tam jakąś mamuśkę.-I właśnie każdy wpadł w śmiech.
Josh-Hahahah bardzo śmieszne,ale może się skuszę.
Jaz-haha nie zabiorę cię ze sobą.
Josh-No cóż czyli będę starym kawalerem z 30 kotów.
Jaz-Przykro mi ale no cóż takie życie.-Poczułam lekkie drgawki więc to był znak,że mogę się wydostać z tego mini cyrku.
Jaz-Przykro mi ale muszę już iść więc do zobaczenia.-Założyłam swój płaszcz i wyszłam z domu.Szłam chodnikiem a Justin czekał na mnie opary o maskę samochodu.Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
Jus-Wyglądasz bajecznie kochanie.
Jaz-Dziękuje ty też.-Miał na sobie czarne spodnie,białą koszulkę i czarną skórzana kurtkę.Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na imprezę.Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam już paru upitych ludzi a dopiero co zaczęła się impreza.Weszliśmy do środka a już na przywitanie podbiegły do mnie moje przyjaciółki.
S-Hej nie mogę uwierzyć w to,że rodzice cię puścili.
Jaz-Ja też to jakieś nierealne.
K-Selena chodź zostawimy gołąbków samych a my idziemy wyrwać jakieś dupy.
Jus-Ej Selena Nick jest na pewno w kuchni.
S-Dzięki.
My zostaliśmy sami i od razu poszliśmy zatańczyć i jak na moje życzenie zaczęłam lecieć wolna piosenka.Przytuliliśmy się do siebie i zaczęliśmy kołysać się w rytm piosenki.Nagle piosenka przestała lecieć a w zamian za to zaczęła lecieć szybka.Ale Justin nie robił sobie problemu i nadal mnie nie puszczał.
C-Oo Bieber jakie to słodkie.-Nagle Justin cały zesztywniał i szybko odwrócił się do nieznajomego.
Jus-Czego chcesz Conor ?
C-Ja ?! Niczego po prostu chce zapoznać twoją dziewczynę.Hej jestem Conor.-Podał mi rękę a ja ją uścisnęłam.
Jez-Hej jestem Jazmin.
Jus-Dobra zapoznałeś ją więc możesz już spieprzać.
C-Kurwa ale jesteś spięty Bieber.-Powiedział i poszedł.Kurde co tu się dzieje ?Kim jest nek koleś ?
Jaz-Justin kto to był ?
Jus-Nikt waży nie przejmuj się.
Jza-Jak chcesz.-Chwycił moja dłoń i lekko ją pocałował.
S-Idziecie zagrać z nami w prawda czy wyzwanie ?
Jus-Idziemy ?
Jaz-Ok chodźmy. -Przysiedliśmy się do reszty i zaczęliśmy grać.
K-Ok to ja pierwsza kręcę.-Butelka zaczęła się kręcić w kółko i kółko aż w końcu zatrzymała się na mnie.
K-No więc prawda czy wyzwanie ?
Jaz-Wyzwanie.
K-Hmm ok wypij 2 miarki czystej.
Jaz-Wódki ?
K-Tak.
Jus-Kochanie nie rób tego.
Jaz-Dlaczego każdy pije więc ja tez chce.Dajcie mi to.-Jakiś obcy koleś podszedł do mnie i podał mi miarki.Przyłożyłam sobie do ust i szybko przechyliłam.I to samo za drugim razem.Zaczęło mnie piec w gardle i w żołądku.Ale jakoś przeżyłam.Teraz była moja kolej aby pokręcić butelką.Wypadło na Selene.
Jaz-No więc tak pocałuj Nick'a.
S-No nie wiem.
N-Nie martw się to tylko gra.
S-No ok.-Pocałowali się ale ten pocałunek się nie kończył przedłużali to coraz dłużej i dłużej.
Jus-Ej bo wam śliny braknie.-Każdy zaczął się śmiać a oni przestali,ale co chwile na siebie patrzyli.Oj coś myślę,że Selena mi za to podziękuje.Co chwile każdy wylosowywał mnie i co chwile kazali mi pić.Chyba ktoś tu będzie pijany yy sorry już jest.Jak mój tata to zobaczy to mnie zabije.Nagle muzyka ucichła a na podwórku było słychać sygnał policji.Kurde to się nie skończy dobrze.Każdy zaczął uciekać a ja nie wiedziałam co robić.Moje nogi zrobiły się jak z waty.Justin złapał moją rękę i zaczął biec.Dobiegliśmy do okna i zeskoczyliśmy a na moje szczęście byliśmy na parterze.Biegnąc nogi strasznie mi się plątały a ja nie wiedziałam jak nad tym zapanować.Justin wziął mnie na ręce i zaczął biec do samochodu.Szybko mnie położył na siedzenie i odjechaliśmy.
JAK BĘDZIE DUŻO KOMENTARZY TO POSTARAM SIĘ DODAĆ SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ ;3
super
OdpowiedzUsuńzarabisty czekam na next:)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny :D :)
OdpowiedzUsuńświetny. :) ja też zaczynam pisać bloga w środe mam wstawić 1 rozdział i mam obawy :/
OdpowiedzUsuńCudowny.Nie mogę się doczekać nexta. Zapraszam do mnie. http://opowiadanieozyciuonedirection.blogspot.com .Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że spodoba Ci się.
OdpowiedzUsuńej dlaczego już nic nie piszesz :(((((((
OdpowiedzUsuń